Archiwum lipiec 2004, strona 1


żyj.
Autor: somatotropina
11 lipca 2004, 18:40

chwytaj dzień!

jak [?]

ucz się,
pomagaj innym,
słuchaj,
patrz,
milcz kiedy trzeba!
śmiej się,
 uśmiechaj się do innch,
nie oceniaj po pozorach,
 staraj się być miła dla wrogÓw ;>
nie koloryzuj :) :) :)
śpiewaj,
tańcz,
wyluzuj się,
rozmawiaj,
kochaj,
płacz ze szczęścia,
badz aktywna ;D [...ale bez przesady...]
staraj się mieć czas dla innych,
cierpliwość kochana...czasami popłaca ;D
oryginalność! - pamiętaj ;P

 ...postanowienia na nową drogę w życiu. zaczne je realizować od 1 września 2004 ....czy kiedy tam wypada rozpoczęcie roq ;D ale narazie są wakacje więc mogę być jeszcze troszq wredna, leniwa i stuknięta ;D

kolejny stracony dzień.
Autor: somatotropina
06 lipca 2004, 23:29

czy taki stracony? no nie wiem. wcześnie rano wstałam [około godziny 10:00 :)] i posprzątałam kuchnie. ogarnęłam się. i zmierzałam na hale sportową arkadia. nawet nie zdąrzyłam zjeść śniadania, bo. bo? chciałam zobaczyć mecz w którym grał mój brat :) meczyk niezbyt fascynujący. chociaż można było zobaczyć matrixa :D nio i było pierwsze "cześć" co mnie bardzo ucieszyło. po meczu krótka rozmowa z kolgą. no ale skończyło się na głupim uśmiechu. zaczęło mi burczeć w brzuchu więc postanowiłam razem z bratem wrócić do domu. wkońcu chciałam coś zjeść. w domu no oczywiście pusto. mama na zakupach. a nie było nic co by mi smakowało na śniadanie. mówią, ze jestem wybredna i zadużo wybrzydzam. wcale nie :P no to do biblioteki miejskiej. myślałam, że wybieranie książek potrwa 30 min. no ale zeszło nam do 2 godzin. zadużo ich było. nie mogłam ich zabrać sobie do domu, więc musialam coś wybrać. co? agnieszka osiecka - szpetni czterdziestoletni. brat? troszq więcej. wróciliśmy na obiad. jedliśmy fasolke po bretońsku i oglądaliśmy "na wspólnej". później ja i komp. nie było co robić więc przykimałam do 17...:> o 17:23 byłam w sklepie po słonecznik. nio i z Karoliną i z Pauliną "zwiedzałyśmy" góre. troche na huśtawkach, troche na mieście, na ogródkach? tez :) ja dostałam napadu [...moje wyobrażenia...] i wróciłam do domu. w domu brat zaproponował mi wyjście "po coś słodkiego" ;D czemu nie? wafelki się jadło. mniam! qpił krem czekoladowy na kolacje :) no i przed kolacją wypad na stadion :P ja biegałam a on siedział na trybunach i coś czytał. po 12 kółku powiedziałam : "dość, bo jutro nie bede mogła chodzić" :) no i rzucaliśmy w nietoperze kamieniami. znaczy się on rzucał a ja się przyglądałam. 22:05 powrót do domu. chciałam się wykompać. zjadłam chleb z kremem qpionym wcześniej i herbata "na zimno" malinowa. zaraz ide czytać. nio i może pograć w karty :)

 czasami czuje się jak mała dziewczynka przy nim, która jeszcze nic o świecie nie wie. to takie czadowe uczucie ;D

Oł jeaaa! ! ! Normalnie oleee ! ! !
Autor: somatotropina
04 lipca 2004, 13:28

W piątek o 05:00 musiałam wstać? Po co? ;D ;D ;D No jak to po co..."po kase" musiałam jechać. Rysa, Zgubo, PolÓ and ZawiaS -=> COMPANY ;D Nasz okrzyk nowy ..."CHO NA BOBA!"... ;D Oczywiście związany jest z naszą piątkową [c]harówą. W polu było...hm...RySa to ujmowałą świetnie wulgaryzmami :) Obijaliśmy się na tle innych "bobowiczów", którzy zbierają bób od młodych lat. Dostaliśmy mały opieprz za...wstawanie, gadanie i za niedokładnie zbieranie :D Póni jak juz doszło do łuskania owego bobó stwierdziliśmy wspólnie, że to łątwa i dość wygodna robota. No...ale po 2 godzinach kiedy doszło do zapełnienia pierwszego wiadra każdy już miał dośc. Chcieliśmy skączyć to gówno i jechać do domu. Uzbieraliśmy około 3 wiader za co dostaniemy dziś... [nie ważne] :P RySy mama zawiozła nas do domq. Ogólnie to nasz wygląd podchodził do ROLNIKA ;D Brudni, śmierdzący bobem, ale szczęśliwi wróciliśmy do hałsów. Nasze dłonie po takiej robocie wyglądały...BLE!!!...:):):) I tak było czadowo. Przygoda lata :D Dość nietypowa. No ale chyba każdy z nas ma dość bobó :P:P:P

 

W sobote jak już tradycja nakazuje pojechałąm z fumfelami do sFinksa. Grali DJ DINO, DJ K1 KRIZ i DJ V-VALDI. Było super. Poznałyśmy kolejne ciekawe osoby. Osobiście poznałam jakiegoś didżeja...no ale niestety nie pamiętam jak on się nazywał. Ciekawe czemu nie pamiętam? :) Trinken? :P :D Nastąpiło także w czasie imprezy uciekanie od napaleńców, którzy przyczepiają się i nie chcą sobie iść. historyjki typu... musze iść do kibla, musze znaleźć koleżanke i musze iść po tabsa...jakoś dały rade. Chociaż mój przypadek był dość niecierpliwy. Ogólnie dałyśmy rade. Chyba każda z nas wyszła ze ŚWIĄTYNI SFINKSA zadowolona. Troszq byłyśmy zmęczone, ale to maluki szczegół. W autobusie też było ciekawie. Nawet pan BODY czyli karQ pilnującu porządku prowadził z nami konwersacje ;D Chciał nas zabrać spowrotem na dyske, ale niestety musiałyśmy być o 5 w hałsie :) Teraz to my jesteśmy imprezowe lasuuuunie ;D Buhaha :D Za tydzień powtórka z rózrywki? ...MEJBI... ;D

ZawieSzona szesnastka ;]
Autor: somatotropina
01 lipca 2004, 13:12

1 lipca...1988 r...godzina 4:15... przyszłam na świat.

Dziś już minęło 16 lat odkąd chodze po tym świecie. Czasami tak okrutnym i ciężkim. Jeśli urodziłam się to musze mieć jakieś zadanie do wypełnienia. Moze nie dziś...moze nie jutro...ale za pare lat. Kto wie? Moje życie jest dość ciekawe. Chociaż nie tak jak innych. Dotychczas dużo osiągnęłam. Jak dla mnie. Zamierzam osiągnąć owiele więcej. W ciągu ostatniego roq nauczyłam się bardzo wiele dzieki pewnej osobie, której za to bardzo dziękuje =* ;] Tak ogolnie to narazie jest czadowo. Dostałam się do LO -=> profil przyrodniczy. Tak jak chcialam. Klasa? Mało znana. Dużo dziewczyn. Będzie bardzo ciężko przystosować się, bo nadal wciąż mysle o klasie III d ;] Mam nadzieje ze te 3 lata w liceum spędze wspaniale. Zaczynamy nowy etap zycia koleżanki i koledzy. Bedzie fajnie :) A jak nie...to się przepisze...albo i nie :) Dam rade :D W sumie to nie wiem co mnie czeka. Zycie jest takie tajemnicze. Nigdy nie wiadomo co się stanie jutro ;] Nie zamierzam bynajmniej się poddawać. Już zapóźno ;P Każda chwila w życiu...?? Nie żałuje...chociaz ;/ :P Nie warto wracać do przeszłości. No chyba ze się oglada zdjecia albo kasety np. z balu :D :D :D Kierujmy się umysłem :D Spontan...oł jeaaa ;] Coś dla mnie. Jak najbardziej. No dobra obiecuje, że bede sie starała ze wszytskich sił. A jeśli bedzie mi cięzko w trudnych chwilach to prosiłabym o pomoc ;] Mam nadzieje, że bede miala się do kogo zwrócic :P

No dobra,bo ta notka przestała byc o czymś :)

 

Każdy ma chwile!
..................Każdy z nas ma te chwile Gdy się do ciebie modli Boże Razem z przyjaciółmi, pomóż W odwadze przed następnym krokiem pomóż I daj schronienie jak w rodzinnym domu I cicho cię proszę chroń przed ścieżką ciemną Nawet najtwardsi mają chwile, kiedy potrzebują klęknąć Często mam takie chwile jak w najgorszym horrorze Myślę Boże, czy jeszcze coś gorszego stać się może Może ty mi pomożesz, gdy świat mój nagle legnie w gruzach Powiedz, czy mi się uda znaleźć spokój w życia trudach? Wiem, to kolejna próba, których dużo było w sumie Chociaż wiem, co robić, jednej rzeczy nie rozumiem Czemu w ludzi tłumie jest tyle krzywdy? Czemu tego tyle? Przecież życie to miał być przywilej, a tutaj takie chwile: Znowu czujesz ostrze na gardle I wyraźna przyszłość widziana w krzywym zwierciadle Jak statek ma porwane żagle stoi w miejscu Ja tak samo Ale wiem ze mogę wygrać partię z góry przegraną Bo gdy obudzę się rano Będę miał siłę by walczyć By ruszyć z miejsca Na pewno to mi wystarczy.............