Archiwum 27 października 2003


Trzeba Wkońcu Schudnąć =P
Autor: somatotropina
27 października 2003, 14:46

Doszłam do wniosku, że musze schudnąć wkońcu. Juz sobie tak mówie od dawna, ale teraz chyba zaczne tak jaby diete. No więc: dziś zjadłam paczka razem z Czika i to powinno mi wystarczyć do jutra. No chyba, że nie wytrzymam i sie złamie. Mam nadzieje, ze do tego nie dojdzie. Nie no naprawde jakoś za duzo waże   I jeszcze te okropne sadło bleee! Skoro MaFFka może to ja też moge nie jeść (albo jeść ale owiele mniej) przez pewien czas. Może coś zrzuce :) Znamy z MaFFka dobry sposób na to, zeby nie byc głodnym ale to tajemnica :D No ale zobaczymy czy mi to wyjdzie =P Pozyjemy zobaczymy!

Dziś miałam 6 lekcji...taki sobie. Hm...w piatek w naszej szkole bedzie organizowane HaLLoWeN :D Każdy sie przebieże za coś mrocznego i bedzie fajnie. Z koleżankami tak sobie myslałysmy zeby jakiegoś trupa przywlec do szkoły ale to oczywiście zart. Nie wiem jeszcze za kogo albo za co sie przebiore =P Narazie nie mam inwencji twórczej. Znaczy się mniej wiecej wiem jak ma to wygladac, ale nie jestem zdecydowana Dziś to wogóle 5 dostałąm ze sprawdzianu z chemii --> dobrze ściągnełam :D  I pisałam sprawdzian z matmy i z bilogii, ale nie mam pojecia co mniej wiecej dostane. W środe musze z MaFFka, KaFFka i Czika przynieść DYNIE. No ale chyba nie bedziemy kupowałay, bo po co. Tylko sie zajumie z ogródkóFF. Znaczy się Czika zajumie. No a my wydłubiemy miąższ ze środka.

Wczoraj to wogóle miałam taki zły dzień ;/ W peFFnym momencie miałam wrażenie, że ja nie powinnam sie urodzic ;/ Hm....czasami tak mam i wtedy płacze ;/ Słuchając opinii rodziców o mnie to wychodzi na to, ze ja poprostu jestem nieudacznikiem :/ Tak to mozna nazwać. Oni uważaja, ze ja sie nie ucze, nie pomagam im, tylko biore do siebie a nic nigdy od siebie...czasami mam tego dosyć! Nie chce wiecej takich komentarzy o mnie. Ja sie naprawde staram ...ucze się ( tylko, ze oni mnie całay czas porównuja do mojego brata który sie bardzo dobrze uczy...a to nie mój poziom) pomgam im (tylko, ze oni tego nie zauważaja). Widza we mnie rozpieszczoego nic nierobiacaego bachora....:/ ale cóz to ich zdanie nie bede sie przeciez z nimi całe zycie kłóciła. Rodzina chyba nie jest od kótni tylko od tego zeby sobie pomagac w trudnych sytuacjach i wspierac na duchu. Nio ale nic na razie na to nie poradze.