Archiwum 06 lipca 2004


kolejny stracony dzień.
Autor: somatotropina
06 lipca 2004, 23:29

czy taki stracony? no nie wiem. wcześnie rano wstałam [około godziny 10:00 :)] i posprzątałam kuchnie. ogarnęłam się. i zmierzałam na hale sportową arkadia. nawet nie zdąrzyłam zjeść śniadania, bo. bo? chciałam zobaczyć mecz w którym grał mój brat :) meczyk niezbyt fascynujący. chociaż można było zobaczyć matrixa :D nio i było pierwsze "cześć" co mnie bardzo ucieszyło. po meczu krótka rozmowa z kolgą. no ale skończyło się na głupim uśmiechu. zaczęło mi burczeć w brzuchu więc postanowiłam razem z bratem wrócić do domu. wkońcu chciałam coś zjeść. w domu no oczywiście pusto. mama na zakupach. a nie było nic co by mi smakowało na śniadanie. mówią, ze jestem wybredna i zadużo wybrzydzam. wcale nie :P no to do biblioteki miejskiej. myślałam, że wybieranie książek potrwa 30 min. no ale zeszło nam do 2 godzin. zadużo ich było. nie mogłam ich zabrać sobie do domu, więc musialam coś wybrać. co? agnieszka osiecka - szpetni czterdziestoletni. brat? troszq więcej. wróciliśmy na obiad. jedliśmy fasolke po bretońsku i oglądaliśmy "na wspólnej". później ja i komp. nie było co robić więc przykimałam do 17...:> o 17:23 byłam w sklepie po słonecznik. nio i z Karoliną i z Pauliną "zwiedzałyśmy" góre. troche na huśtawkach, troche na mieście, na ogródkach? tez :) ja dostałam napadu [...moje wyobrażenia...] i wróciłam do domu. w domu brat zaproponował mi wyjście "po coś słodkiego" ;D czemu nie? wafelki się jadło. mniam! qpił krem czekoladowy na kolacje :) no i przed kolacją wypad na stadion :P ja biegałam a on siedział na trybunach i coś czytał. po 12 kółku powiedziałam : "dość, bo jutro nie bede mogła chodzić" :) no i rzucaliśmy w nietoperze kamieniami. znaczy się on rzucał a ja się przyglądałam. 22:05 powrót do domu. chciałam się wykompać. zjadłam chleb z kremem qpionym wcześniej i herbata "na zimno" malinowa. zaraz ide czytać. nio i może pograć w karty :)

 czasami czuje się jak mała dziewczynka przy nim, która jeszcze nic o świecie nie wie. to takie czadowe uczucie ;D