07 czerwca 2004, 15:30
kłopoty do mojej osoby same się "przelepiają". to chyba jakieś fatum nademną kraży. czasami sobie tak myśle..."dlaczego akurat ja? a nie ktoś inny!". postepowanie szczeniackie wpływa pozytywnie na moją osobę. uczę się jak żyć cały czas. zaczynam rozumieć pewnie rzeczy, które dotychczas były dla mnie beznadziejne. prawdopodobnie kończy się pewien etap w moim życiu. hm? czy to pozytywnie wpłynie na moje dalsze postępowania? tego to chyba nikt nie wie. dostrzegam to czego wcześniej nie widzialam pomimo tego, że chciałam to ujrzeć. nie chodzi tu o wyobraźnie lecz o to,w jaki sposób "działa" świat. możliwe, że to wszystko przez nową szkołę. do, której niedługo [po wakacjach] będę codziennie wędrowała z uśmiechem na twarzy [ nie zawsze ]. kończy się beztroskie, szczeniackie. wręcz dziecinne życie. czekają mnie, a również i niektórych z was...ciężkie, pracowite czasy. mam nadzieję, że jeszcze wspanialsze niż dotychczas.
czasami...
chciałoby się cofnąć czas,
i naprawić to co zrobiliśmy źle.
czasami...
chciałoby się cofnąć czas,
naprawić to, czego żałujemy.
niestety...
musimy ponieść konsekwencje swego czynu,
stety...
jest jeszcze szansa, że da się to naprawić,
wyprostować.
przeprosić.