03 grudnia 2006, 09:59
ooooo:) tak sie koncza imprezy rodzinne. raczej spotkania! połoweczki na stół i pijemy! ja mariano i kuba-madzi przyszły maz. ile mysmy wypili? nawet nie chce wiedziec. moja mama narobiła bigosiku,krokietów,sałatek,gołabków itd. najedlismy sie. napilismy! faza sie właczyła i o 23 pozamiatane. spac. nie obyło sie bez głupawek.bełcik nawet poleciał do miski. słyszałam wtedy smiech i obrzydzenie innych:)ale to nie ja bełtałam! ja chciałam..ale nie mogłam :( :))))
ja-nie wiem czemu?-głowa pod kran i polewałam ją zimną woda. zeby wytrzezwiec? czy tak dla smiechu?:) niedawno sie obudziałam i dalej kreci mi sie w głowce.czekam na rosół.zjem moze mi przejdzie! bo jak ja sie bede uczyc?:)