Najnowsze wpisy, strona 38


juhu.


Autor: somatotropina
04 sierpnia 2004, 16:46

no to jedemy ;D ha! ale jutro. gdzie? P-ń Dębiec a póni Szwaby! na ile? kto wie :> moze tydzien. moze wiecej. pfiu ;D bardzo sie ciesze z tego wyjazdu bo:

 dość mam tej zasranej góry [tu nie ma co robić ;/] kce odpocząć od dupQf i fajQf [ale i tak bede teskniła ;*] musze się zabawić [i to ostro ;D]

 tak wiec jutro o godzinie 15:20 mam autobus do Leszna [przez chruścine]. nastepnie czekam do 16:32 gdzieś [miacho?] nio i do Dębca :> około 17:40 jusz bede u Marian0 italian0 ;] bedzie kÓl mówię wam ;P nio i f piątek pociągiem, spokojnie [chyba nocą] do szfabóf ;> jupiiii! mimo tego, ze to tylko pare dni to i tak bede teskniła za moimi kochanymi 'dałnami' :* ;D jeśli bede miała dostep do neta [a chyba tak ;D] to oczywiście na gie-gie się pojawie. no prawdopodobnie ;D a tak nie zamierzam siedzieć i lapmić się f ekran tv/komp tylko bede aktyfna całe dnie ;] od rana do samiuśkiej nocy! aa dziś musialam iść do sql . heh ;] no po legitymacje bo nie wiem gdzie mam taaa starą ;P zawias bałaganiara? oł jes ;] szukaj igły w stogu siana :P aaa lumpóf to chyba mam troszke za duszo :> tak mi się bynajmniej wydaje. bo jeszcze trzeba wziac niezbedne akcesoria do mycia 'dupy' ;D mało miejsca w torbie :P aaa i mam dylemat. wziąc 'jaśka' [poduszka] czy 'dyfana' [pluszak] :> qrcze :) chyba jednak dyfan! mniej miejsca zajmuje :) jutro jeszcze dokończe pakofanie ;]

tak więc SAJONARA [albo seniorita jak to powiedział kiedyś polÓ! buahaha] ;* ;];];]

tak to jest z dziewczynami ;D


Autor: somatotropina
01 sierpnia 2004, 09:30

wieczorkiem [około 22]razem z kolezankami poszłam się przejść na miasto. okrązyłyśmy cale miasto i koło OKW zobaczyłyśmy, ze księzyc jest f pełni ;D co to oznacza? ....duchy.... ;> oj tak! pierwsza myśl jaka przeszła mi przez głowe to duchu :D Grazyna powiedziala ze o 24 musi wyjsc na dwór i wypowiedziec zyczenie. ale po co? :> spełni się? a jak ktoś cie napadnie z nozem? to co zrobisz? wychyle tylko głowe przez okno :P a jak ktoś ci tą głowe odrabie siekierą? usłyszałam tylko smiech, ale tak naprawde czulam niepokój :P chwila ciszy i ja: kendiman! kendiman! .....:> one zapytaly się o co mi chodzi [?] :> no własnie o 12 w nocy podchodzi sie do lustra i wypowiada słowo: 'keniman' pare raz :D nio i ten kendiman przychodzi i widzimy go w lustrze :D przez reszte drogi opowiadałyśmy sobie głupie rzeczy o duchach. historie typu: 'słyszałam ze kiedyś taka facetka...' :> brrrr.....az ciarki od niektorych przeszly mi po plecach. siedziałsmy na ławce koło bloq nr 43:> cisza...pisk nad moim uchem a raczej za. drzwi! i krzyk:'aaaa' :D uciekłyśmy :) Karolina wpadła wpanike juz wczesniej. jak ja wejde do domu! przeciez ja sama jestem! ;/ słuchając tak jej uswiadomiłam sobie, ze ja pod tą piątke tez sama nie wejde ;/ boje się? ale czego? :> kolejne historyjki ale tym razme naławce koło bloq nr 37. strach. w oczach niepokój. wkurzenie maksymalne. :> zmiana tematu na 'cos o chlopakach czyli jak tam .....' ;D ale to niepomogło ;> nie da się zapomniec o duchach. przed 23 słysze głosy wstaje, patrze...moja mama z kolezanka wraca do pracy :D mówie: 'to ja juz spadam. przynajmniej wejde do domu' :D :D :D one trzy:'no my tesz. do jutra' ;D ja:'yhym'

wróciłam sobie spokojnie do domu z mamą. oczywiście powiedziałam jej co się działo pod blokami :D smiała sie troszq ;] chociaz dla mnie ten temat nigdy nie jest smieszny. boje sie i jusz! ;>

14...18...25?... 26?...35?-40?:>


Autor: somatotropina
27 lipca 2004, 21:09
rano wstaje..około godziny 10. otwieram oczy. patrze przed siebie i banan. czemu? plakat beckhama przedemną ;] ide do kuchni. do łazienki siq ;D wracam się do pokoju i znowu do łazienki. ubieram się, myje się i do do kuchni. jem coś. no oczywiście 'sprawdzam czy komp działa' :D troszq sprzątam kuchnie. oglądam tv i zmierzan na hale 'arkadia' ;D tam zawsze banan na buzi ;] i czasami wielkiii łach :> rozmawiam z ludzmi, dre się, krzycze i wyzywam ludzi :) po meczach do domu na obiad.znowu 'sprzwadzam czy komp działa' i ogladam tv. troche czytam :> leze na łózq i marze o ..... :P nie ważne ;] godzina 16:30 -> po pauline i grazyne. nasz cel? hala...mecze piłki siatkowej. tam czadowa atmosfera ale to zalezy od graczy. nooo zalezy kto gra :D nieraz banan maksymalny albo jeszcze większy! LoL ;D po meczyq rozmowy o 'graczach' ;] banan i marzenia! ohhh! ahhh! ;D odpływam...! póni zazwyczaj rundka po naszym wspaniałym mieście ;> czasami amFi ; nio i nadzieja, ze moze gdzies spotkam go :> albo raczej któregoś z nich ;P bo troszq ich jest ;] nio i została ławeczka koło bloq nr 37 ;] tam sie dzieje albo i nie :P nooo jak juz jest 'nic' to na miacho. godzina 23 albo i jeszcze później -> hałs :> zimno...brrr :>

oj kaziu kaziu! ty stary pijaq ;D ;D ;D


Autor: somatotropina
22 lipca 2004, 20:58
spokojny wieczór. razem z koleżankami siedze na ławeczce koło bloku nr 37. rozmawiamy, śmiejemy się, popychamy się ;D w pewnym momencie usłyszełysmy trzask krzaków: 'trach! trach! prask!' każda zadała sobie pytanie: 'co to?' :> i po chwili słyszymy jęki wydobywające się z krzaków: 'sąsiadka! pomóż! sąsiadkaaa!' :D nio i wszytskie zaczełyśmy się śmiać bardzo głośno. wiedziałyśmy, że to jakimś biednym pijaczyną zawiało i wpadł nieszczęsny w krzaki :) po chwili Paulina powiedziała: 'to zielony" :) i znowu śmiech jeszcze głośniejszy niż poprzednio :D no więc ja i Tr0 postanowiłśmy mu pomóc wygramolić sie z krzaków. pobiegłyśmy w ciemności i zobaczyłyśmy wygietego kazia zielonego, który wołał o pomoc. no więc podniosłyśmy go. on nam ładnie podziękował i próbował dojść do łąwki gdzie sidziałyśmy. po chwili zorienotował sie ze nic nie widzi bo jego okulary gdzieś zniknęły wiec pobiegłyśmy tam gdzie wczesniej lezał i znalazłyśmy je :) a raczej Grażyna to zrobiła :D on zaczął nam dziękować i mówić ze nas kocha i zapłąci nam za uratowanie życia ;D zaczęłyśmy się smiac, ale on naprawde chciał nam zapłacić ;] powiedział ze zaraz z domu przyniesie 200 zł ;D jakby nie patrzec 40 zł na głowe. uhuhuh ;] błysk w oczach :) no ale pan kaziu po długiej drodze do mieszkania niestety nie dotarł spowrotem na dwór...nie zapłacił nam ;/ :))))) kłócil się w domu z pewną kobietą która przychodzi do niego...po co? chyba wiadomo :D on mieszka na parterze wiec wszystko słyszałyśmy :D podsłuchiwałyśmy troche :P gadali coś o wiśniak i o skarpetkach niewypranych :D krzyczeli na siebie i klnęli :D myśmy się pod oknem śmiały jak głupie...nio i Tr0 stuknęła w okno!!! i już nikogo pod blokiem nie było...uciekłyśmy :) chociaz nie Paulina i Grazyna się wróciły...no bo wkoncu one w tym bloq mieszkały ;D obok kazia ;D z uśmiechem na twarzy wróciłam do domq ;D

to on ! ! ! :D


Autor: somatotropina
19 lipca 2004, 09:39

prawdziwy mężczyna.

istnieje? oczywiście, że tak! spotkać go można nawet w górze. niestety imię jego jest mi nie znane :)

 wygląd:

wysoki.

brunet.

włoski ma ładniutkie. nie obcięty na zapałke :)

piękne oczy.

czadowo wygląda w dzinsach i czarnej bluzce.

obiekt zauważony na turnieju piłki siatkowej na hali sportowej 'arkadia'.

 -eee Aśka patrz! -no co? :>

-patrz na tego...tu obok mnie...ten drugi...

-uhuhuhuh.....fajny :)

-popatrz on wygląda jak prawdziwy mężczyna

-hm.....:> [zastanowienie] nooo!!!! on jest taki mężczyna!

 -ale fajny! hihih ;]

 

od tamtej pory ja i czika uwazałyśmy tego chłopaka za prawdziwego mężczyzne. bo on taki był. niestety od tamtej pory już go nie widziałam....ale pewnego dnia góry [chyba to był dzień góry :>] tak! tak! to było to!

-aaaaaaa! patrz!

-hęęę? :>

-to on!

-jaki on? hę?

-no tam!

-aaaa! to on! to prawdziwy mężczyzna!

no i później znowu go nie widziałam. ;/ :P ;D ale na festynie...koło wieży głogowskiej. to była sobota 17 lipca :) około godziny 11 :>

-patrz prawdziwy mężczyna!

-gdzie?

-no tam idzie :>

-aaa! prawdziwy mężczyna! to on!

-nooooo:):):)

-ide za nim! :>

-nieee! no chodz! kiedy indziej!

-łeee...no dobra ;/

 

tak właśnie to on! to prawdziwy mężczyna. to osoba, która wie jak zaspokoić kobiete. wie co powiedzieć kobiecie aby poczuła się lepiej.  pomaga w domu. kocha żone i dzieci. nie pije. tylko czasami. ale mało. nie pali! ...chyba nie :>... nie kłamie. jest wierny.  lubi dobrze zjeść i ogląda mecze razem z rodziną. chodzi na spacery do lasu i na huśtawki z rodziną. jest taki opiekuńczy. on jest wykształcony. nie chce zeby jego rodzina się marnowała gdzieś w górze. kupuje dom w mieście..ale nie za dużym. tam mieszkają szczęśliwie :)